Tani apartament nad morzem? - to może być oszustwo! Uważajmy planując letni wypoczynek
Promocyjna cena, podejrzany adres i numer telefonu, brak strony internetowej – koszalińscy policjanci przypominają, by m.in. na takie szczegóły zwracać uwagę przy rezerwacji noclegów przed wakacyjnym wypoczynkiem. To właśnie one mogą wskazywać, że staliśmy się celem oszustów.
Przychodzi taki moment kiedy zaczynamy planować wakacyjny wyjazd. Jak kraj długi i szeroki mnożą się oferty noclegowe, pensjonaty, apartamenty, domki i pokoje. Im większe zainteresowanie danym produktem lub usługą tym więcej podejrzanych ofert. Na czym polega „oszustwo noclegowe”? Jest to zwykłe wprowadzenie w błąd klienta, co do oferowanego noclegu, i nie chodzi tu o standard czy jakość usługi, a o fizyczne nieistnienie obiektu noclegowego. Historia najczęściej wygląda następująco: wczasowicz wyszukuje w Internecie ofertę noclegu, najczęściej poprzez portale ogłoszeniowe, rzadziej na dedykowanych stronach. Na potrzeby oszustwa może zostać stworzona, na pierwszy rzut oka profesjonalna strona www, Facebook’owy profil, czy nawet konto w serwisie noclegowym. Następnie urlopowicz kontaktuje się z właścicielem apartamentu lub domku i ustala termin przyjazdu. W dalszej rozmowie pada informacja, że konieczna jest zaliczka za pobyt, bowiem bez tego nie da się dokonać rezerwacji. Można też usłyszeć, że przy zapłacie całości kwoty z góry przewidziana jest duża promocja, że zostało mało wolnych pokoi, że dużo osób dzwoni w sprawie tego domku i ogólnie trzeba się spieszyć z decyzją i wpłatą, bo już stoi kolejka chętnych. W tym momencie zapada decyzja o zapłaceniu za rezerwację lub pobyt. Wykonany zostaje przelew, a wczasowicze cieszą się na myśl o zbliżającym się urlopie.
Do historii wracamy później, w środku sezonu, gdy cała rodzina stawia się pod wskazanym adresem, w określonym wcześniej terminie, aby zameldować się w apartamencie. Okazuje się, że adres zabukowanego domku to zwykły dom mieszkalny lub puste pole albo nawet klatka w bloku z wielkiej płyty. Telefon wynajmującego nie odpowiada, a miejscowi mieszkańcy nie wiedzą nic o apartamentach. Na początku wszystko zostaje uznane za pomyłkę, po czasie jednak dochodzi myśl, że to może jednak oszustwo.
W okresie wakacyjnym to popularne oszustwo. Co zrobić, aby nie dać się nabrać? Zanim zdecydujesz się zapłacić zwróć uwagę na kilka rzeczy:
- Cena. To najważniejsze kryterium oszustwa. Nie dajmy się skusić na niewiarygodne ceny i szybkie tempo decyzji.
- Brak strony internetowej lub strona z błędami. Oszuści z portali ogłoszeniowych nie mają stron internetowych na których można sprawdzić szczegóły oferty, dysponują tylko kilkoma zdjęciami (ukradzionymi z prawdziwych ofert).
- Brak telefonicznego numeru stacjonarnego
- Podejrzany adres email, numer konta i dane osobowe. Jeśli jakiś obiekt noclegowy istnieje od jakiegoś czasu, to powinny być na jego temat różne informacje i opinie w Internecie. Należy poszukać opinii na temat miejsca, do którego chcemy pojechać, ale nie sugerujmy się opiniami zadowolonych klientów dostępnymi na stronie internetowej obiektu, ponieważ w przypadku oszustwa są one spreparowane, dlatego szukajmy opinii w innych miejscach.
- Zawsze sprawdzaj lokalizację. Znając adres apartamentu możemy sami obejrzeć to miejsce bez wychodzenia z domu. Skorzystajcie z Google Maps, a nawet Street View można urządzić sobie interaktywny spacer. Sprawdzić czy wskazany lokal naprawdę istnieje, czy wygląda jak na zdjęciach oraz czy ma taką samą nazwę. Czasami wystarczy wpisać adres noclegu w wyszukiwarkę i od razu dowiemy się, że pod tym adresem mieści się coś zupełnie innego.
Policjanci radzą, aby zaliczkę wpłacać na konto bankowe. Każda inna forma wpłaty pieniędzy proponowana przez wynajmującego powinna wzbudzić podejrzenia. Należy też domagać się wystawienia faktury, rachunku lub paragonu za wpłaconą zaliczkę i zachować całą dokumentację związaną z transakcją, jak również całą korespondencję związaną z rezerwacją.