Uwaga! Kobieta oszukana na nigeryjski szwindel
Nazwa oszustwa pochodzi od numeru artykułu w Nigeryjskim kodeksie karnym (419 scam). W dużym uproszczeniu jest to oszustwo polegające na wciągnięciu ofiary w wymyślony transfer wielkiej sumy pieniędzy. W taką historię uwikłana została 52-latka, która zgłosiła się do koszalińskiej komendy, a za przesyłkę dla mężczyzny podającego się za Johna Legend zapłaciła prawie 18 tysięcy złotych.
Ta historia, jak każde przestępstwo opierające się na tej metodzie była podobna. Oszustwo rozpoczyna się od tego, że kontaktuje się z nami obcokrajowiec. Najczęściej drogą mailową, ale zdarza się też, że poprzez różnego rodzaju czaty. Kontaktuje się z nami spadkobierca wielkiej kwoty pieniędzy odziedziczonej po krewnym lub pracownik uznanej korporacji, pułkownik amerykańskiej armii, w każdym razie ktoś kto wykonuje zawód cieszący się dużym uznaniem społecznym lub wskazujący na wysoką zamożność. W trakcie czytania korespondencji dowiadujemy się, że obcokrajowiec wszedł w posiadanie dużej sumy pieniędzy pochodzących ze spadku, odszkodowania czy nawet kradzieży.
Kobieta, która stałą się ofiarą nieuczciwego obcokrajowca i złożyła stosowne zawiadomienie w koszalińskiej komendzie również uwierzyła w to kłamstwo. John Legend podawał się za rozwiedzionego pracownika kopalni złota, który przez wszystkie lata pobytu poza granicami kraju uzbierał pokaźną sumę pieniędzy. Po kilku tygodniach korespondowania mailowego, poprzez portale społecznościowe oraz za pomocą kamery internetowej mężczyźnie udało się uśpić czujność 52-latki. Poprosił ją, aby odebrała dla niego przesyłkę, za którą trzeba zapłacić sporą sumę pieniędzy. Kobieta nie spodziewająca się żadnego zagrożenia i wierząca w to, że wszystkie wydane przez nią pieniądze zostaną jej zwrócone, zgodziła się. Na podane przez oszusta adresy mailowe przesyłała korespondencję, a na konta bankowe gotówkę.
Po kilku dniach od przesłania ostatniej kwoty skończyła się korespondencja z nieuczciwym obcokrajowcem, zniknęło jego konto, a przesyłka nigdy nie dotarła. W taki sposób 52-letnia kobieta straciła prawie 18 tysięcy złotych.
Pierwsze przypadki tego oszustwa pochodzą z lat 70. Metoda jest stara, ale cały czas zbiera swoje żniwo. Pamiętajmy, w Internecie niczego nie ma za darmo!